Masz wrażenie, że wszystko tutaj próbuje cię zabić, dlatego wcale nie jesteś zdziwiony czemu na jednym ze straganów zrobiły sobie drzemkę nietoperze. Ostatecznie wzruszasz ramionami i podchodzisz bliżej, w końcu, co może być już gorsze? Jeden przykuwa twoją uwagę, jest cały biały i swobodnie zwisa z górnej belki, ale zanim zdążysz wyciągnąć rękę - budzi się. Budzi i już po chwili stoi przed tobą niska, białowłosa kobieta o śniadej skórze. Spogląda na ciebie z tajemniczym uśmiechem, dopiero wtedy zaczynasz rozumieć, że jest ślepa. Kiwasz głową na powitanie, zanim uświadamiasz sobie, że ona i tak tego nie zobaczy.
– Miło mi cię poznać – mówi, a jej głos jest słodki jak karmel. – Chcesz coś kupić? – pyta, dłonią dotykając krawędzi straganu. Jest cały obrośnięty w jakimś wilgotnym zielsku, mimowolnie wzdrygasz się z obrzydzeniem. – To błyzalki, pięć gram za pięć rubli.
Kręcisz przecząco głową, zanim przez przypadek potrącasz koszyk wypełniony świecącymi grzybkami. Dziewczyna schyla się, żeby je pozbierać, zaraz jej pomagasz, zastanawiając się - czy na pewno nie widzi?
– Fluorki, dwa ruble od sztuki, jeżeli kupisz dziesięć, pięć masz gratis – dodaje, stawiając ponownie zapełniony koszyk na straganie.
– Bynie – mówi, zanim w ogóle zdążysz zapytać co to jest. – Szare owoce oznaczają, że jeszcze nie dojrzały do jedzenia, ale ich sok nadaje się teraz do eliksirów. Gdy staną się niebieskie, będą już za słodkie – tłumaczy cierpliwie, dając ci spróbować jednej z bardziej dojrzałych. Ma lekko kwaśny smak, ale zaraz twój język natrafia na pestkę. Przegryzasz ją, zaczynając się dławić. Plujesz na ziemię z jękiem. – Cóż, ich pestki się zawsze wyjmuje, są niezwykle gorzkie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz